Prowadzenie firmy w naszych rodzimych realiach to niełatwy kawałek chleba. Z drugiej strony niskie zarobki skłaniają wiele osób do spróbowania swoich sił w działalności gospodarczej. Zachęcają do tego dotacje z Urzędu Pracy, wystarczy tylko sensowny pomysł, dobrze napisany wniosek i small business stoi otworem. Wiele osób decyduje się także na samozatrudnienie, bo to jedyna możliwość uzyskania godnego zarobku w wielu zawodach.

Przyziemna rzeczywistość mikro firm

Sam proces rejestracji firmy jest szybki i bezpłatny. Dotacja pozwala w wielu przypadkach na dość gładkie rozpoczęcie działalności gospodarczej, bez dużego zadłużenia na start. Ale potem wiele firm dopadają realia w postaci kosztów stałych. Jedni muszą utrzymać jakiś lokal, inni nie, bo handlują w sieci albo zdecydowali się na samozatrudnienie. Ale każdy przedsiębiorca musi płacić podatki i składki ZUS. Te ostatnie mogą przyjmować wysokość preferencyjną, czyli tzw. mały ZUS. Do tej pory uprawnione do niego były osoby, które próbowały swoich sił w biznesie pierwszy raz w życiu. Składka preferencyjna stanowiła połowę pełnej kwoty odprowadzanej od najniższej krajowej. Jednak ta promocja trwała zaledwie dwa lata, a potem przedsiębiorca przechodził na pełny ZUS. To na chwilę obecną zobowiązanie na ponad 1230 zł, które sprawia, że wiele osób rezygnuje z działalności gospodarczej na rzecz nisko opłacanego etatu.

Reakcja rządu-nowa promocja dla mikro przedsiębiorstw

Nowe regulacje rządu mają dać wsparcie takim niewielkim firmom i pozwolić im wytrwać w działaniach na własną rękę oraz w samozatrudnieniu. Nowe przepisy i mały ZUS w nowej odmianie wejdą w życie prawdopodobnie od 1 stycznia 2019 roku i polegają na obniżeniu składek dla firm, które radzą sobie najsłabiej. Ta rządowa promocja ma objąć szeroką rzeszę podmiotów, aczkolwiek są tu spore rozbieżności. Jedne źródła podają, że takich firm jest aż 175 tys., inne określają tą grupę na 120 tys.

To grupa, która będzie uprawniona do korzystania z preferencyjnej wysokości składek, a dodatkowo uchroni się przed zbliżającymi się podwyżkami, które rząd szykuje dla sektora prywatnego. Według wstępnych szacunków przedsiębiorcy zapłacą na rzecz składek ZUS więcej o prawie 800 zł w skali roku, około 66 zł miesięcznie. A to dopiero początek, bowiem wysokość podwyżek w zakresie ubezpieczenie zdrowotnego nie jest jeszcze oficjalnie znana. Szacuje się jednak, że całość obciążeń podstawowych w tym zakresie wyniesie 1320 zł, czyli o 100 zł miesięcznie więcej niż w tym roku.

Podmioty, które obejmie mały ZUS nie muszą martwić się podwyżką, ale ta promocja ma swoje warunki. Podstawowym jest kryterium dochodowe, które wynosi 5250 zł brutto miesięcznie. Aby znaleźć się w grupie tych szczęśliwców trzeba wykazać takie dochody za cały zeszły rok. Jeśli firma nie osiągnęła brutto przekraczające ten pułap, nadal może liczyć na promocyjne składki, z tym że za każdą złotówkę przekroczenia dolicza się 16 groszy.

Dlaczego Polacy chętnie prowadzą działalność w UK?

Te preferencyjne warunki to jednak nadal żadna rewelacja dla tych, którzy chcą działać na własny rachunek. Są państwa, które o wiele lepiej zachęcają obywateli do przedsiębiorczości. Jednym z nich jest państwo, które szykuje się do opuszczenia struktur Unii Europejskiej. Według najnowszych danych aż 60 tys. polskich firm działa w Wielkiej Brytanii. Przedsiębiorcy korzystają tam z dogodnych warunków dla firm w rodzaju sp. z o.o. oraz mikro firm z najniższymi dochodami, które są całkowicie zwolnione ze składek. Obowiązuje też wysoka kwota zwolniona od podatku dochodowego, to limit aż 11850 funtów czyli około 58 tys. zł. W obliczu takich możliwości nasz mały ZUS w ogóle nie brzmi zachęcająco.