Wahania cen produktów i usług w gospodarce są czymś całkowicie naturalnym. O zjawisku inflacji mówimy, dopiero gdy dochodzi do powszechnego wzrostu przeciętnego poziomu cen w gospodarce, czego skutkiem jest spadająca siła nabywcza pieniądza. Przeciwieństwem inflacji jest deflacja, która oznacza, że przeciętne ceny obniżają się. Co ciekawe, niesie ona za sobą poważniejsze skutki niż inflacja. Otóż jej przyczyną jest m.in. zbyt mała ilość pieniędzy w gospodarce, ograniczanie zakupów, odkładanie ich na później, co może doprowadzić do recesji. Z tego powodu kilkuprocentowa, niewielka inflacja jest zjawiskiem korzystniejszym od deflacji.
Jak zatem chronić swoje oszczędności przed inflacją? Czy jest to dobry moment na inwestycje? Gdzie ulokować swoje oszczędności i co zrobić z tymi już zainwestowanymi?
Przyczyny wzrostu poziomu inflacji w 2022 roku
Aktualnie kryzys napędzają głównie trzy aspekty: wysokie i stale rosnące ceny surowców energetycznych, wzrost kosztów produkcji w przedsiębiorcach przetwarzających surowce, brak ciągłości łańcucha dostaw. Oczywiście bardziej ogólne przyczyny to skutki pandemii i wojna w Ukrainie, stąd wszystkie pośrednie przyczyny nadal na siebie wpływają i nakładają się. Dziś możemy mówić już o zjawisku spirali inflacyjnej — firmy podnoszą ceny, by utrzymać zyski na poziomie zbliżonym do założonego, tym samym powodują spadek realnej siły nabywczej pieniądza i napędzają inflację dalej.
Czy można ochronić się przed inflacją?
Jest to wyzwanie nawet dla osób doświadczonych. Jednak gdy mamy w zanadrzu konkretne oszczędności, nie chcemy aby ich wartość malała samoistnie co miesiąc. Niestety wszystkie „bezpieczne” metody oszczędzania nie przyniosą oczekiwanych rezultatów. Inwestowanie, gdy nie mamy żadnego doświadczenia, zwłaszcza w czasach kryzysu nie jest najlepszym pomysłem. Na tak wysoką inflację, jaką mamy dziś, czy po przekroczeniu 16 % całkowicie nieodporne są już metody oszczędzania, takie jak lokaty bankowe czy obligacje o stałej stopie procentowej, nie mówiąc już o przechowywaniu gotówki. Najlepiej spróbować przestawić się na obligacje o zmiennej stopie procentowej lub takie z kuponem uzależnionym od poziomu inflacji. Dobrym choć trudniejszym pomysłem mogą być też akcje spółek z konkretnych sektorów, np. z sektora surowcowego. Chociaż musimy pamiętać, że dziś głównym celem jest niwelowanie strat, a nie budowanie zysków. Na to odpowiedni czas był przed kryzysem.
Obligacje Skarbu Państwa czy to na pewno dobry pomysł?
Inwestycja w obligacje skarbowe zawsze była uważana za bezpieczny i pewny krok, w końcu są to papiery wartościowe emitowane przez państwo. Poprzez ich sprzedaż państwo zaciąga dług u inwestorów, jednocześnie zobowiązując się do jego spłaty powiększonego o odsetki. Wykup obligacji odbywa się w określonym terminie, najczęściej dłuższym, np. dwóch lat. Jednak gwarantem bezpiecznego oszczędzania jest sam Skarb Państwa. Dotąd minusem było inwestowanie o charakterze długoterminowy, plusem pewny zysk. Jednak czy w czasie inflacji nic się nie zmieniło? Niestety sytuacja trochę zmieniła. Obligacje te nie są dziś skuteczną metodą inwestowania, ale mogą pomóc zniwelować straty. Przykładem mogą być obligacje antyinflacyjne, indeksowane wskaźnikiem inflacji. Nowe obligacje, których emisja rozpoczęła się w czerwcu 2022 roku mają oprocentowanie aktualizowane co miesiąc według poziomu aktualnej stawki stopy referencyjnej NBP, a więc też daje szansę na zminimalizowanie utraty wartości oszczędności.
Lokaty i konta oszczędnościowe — czy to w ogóle dobry pomysł?
W zwykłych warunkach jest to dobre rozwiązanie, mało ryzykowne i korzystne zwłaszcza dla osób o małym doświadczeniu inwestycyjnym. Jednak dziś, gdy inflacja przekracza 16 % a większość kont i lokat ma oprocentowanie na poziomie maksymalnie 5-6 % w skali roku, niestety i tak tracimy pieniądze. Jest to jednak i tak lepsze rozwiązanie niż trzymanie gotówki w domu, straty będą mniejszej. Jeśli nie mamy głowy do innych rozwiązań taka lokata też w pewien sposób minimalizuje nasze straty. Warto wybrać krótkoterminowe produkty, np. lokatę 3-miesięczną (zamiast 12 czy 24), po której zakończeniu będzie można przenieść nasze pieniądze wraz z odsetkami na inny, być może lepiej opłacany depozyt. Dobrym rozwiązaniem może być też indeksowane konto oszczędnościowe. Po pierwsze nie jesteśmy zablokowani z naszymi środkami, pieniądze możemy wycofać z niego w dowolnym momencie, po drugie jego oprocentowanie jest regularnie aktualizowane względem obowiązującej stawki stopy referencyjnej lub wskaźnika WIBOR.
Złoto jako uniwersalna metoda zabezpieczenia
Jeśli rozważamy długoterminowe zamrożenie pieniędzy możemy pokusić się o zakup złota. Cena złota co prawda zmienia się w czasie, ją również dotyka inflacja. Jej wysokość zależy głównie od wartości tego kruszcu w Londynie — LBMA Gold Price oraz od aktualnego kursu USD/PLN. Na pewno więc zalicza spadki. Jednak w bardzo długiej perspektywie — jeśli możemy pozwolić sobie na oczekiwanie na lepszy moment w gospodarce — ulokowanie oszczędności w złocie pozwoli w dużej mierze zachować ich wartość.
Jak ulokować kapitał, gdy jest on naprawdę duży?
W przypadku naprawdę sporych oszczędności można pokusić się o inwestowanie w nieruchomości. Jest to relatywnie pewna metoda inwestycyjna. Wysoki poziom inflacji przekłada się na wzrost cen nieruchomości, dlatego ryzyko strat jest dosyć niewielkie w porównaniu z innymi metodami. Jeśli uda nam się odpowiednio trafić (atrakcyjna lokalizacja, dobry standard lokalu) nie stracą na wartości. Ponadto możemy nawet zyskać, gdyż wynajmując nabyte mieszkanie będziemy też przecież osiągać dodatkowy dochód pasywny.
Co wybrać?
Istnieje wiele metod ochrony naszego budżetu przed inflacją, w zależności od wielkości naszych oszczędności oraz poziomu zaawansowania naszej wiedzy finansowej. Jednakże im poważniejsze próby ochrony kapitału, tym większe ryzyko. Trudno znaleźć jedno pewne i skuteczne rozwiązanie. Tak jak sama inflacja rozwija się dłużej niż z dnia na dzień, tak też nam trudno będzie zabezpieczyć swoje pieniądze przed jej negatywnymi skutkami w jednym ruchu. W zasadzie nasze działania powinny sprowadzać się do zniwelowania wielkości strat, zamiast prób inwestowanie i pomnażania majątku. Zwłaszcza gdy nie jesteśmy mocno doświadczonymi graczami na finansowej scenie. Czasy kryzysu to nie najlepszy moment na naukę inwestowania. Lepiej skupić się po prostu na niwelowaniu szkód wyrządzanych przez inflację w oczekiwaniu na poprawę sytuacji gospodarczej. Dopiero wtedy możemy dość bezpiecznie próbować swoich sił w bardziej ryzykownych ruchach.