Polacy zostali zbadani przez Krajowy Rejestr Długów pod kątem stanu portfela. To już drugie przeprowadzone badanie na ten temat, pierwsze miało miejsce w 2015 roku, dzięki czemu można zrobić porównanie. W ogólnym podsumowaniu można stwierdzić, że portfel statystycznego Kowalskiego ma się dobrze, to jednak są zbyt ogólne dane, które nie wykazują problemów oraz zmian, jakie nastąpiły w naszych finansach osobistych w ciągu ostatnich trzech lat. Dlatego przyjrzymy się danym cząstkowym.
Z przeprowadzonych ankiet wynika, że pomimo naszej cechy narodowej, jaką jest ciągłe narzekanie, aż ¼ badanych zadeklarowała, że ma dochody, które wystarczają na wszystko, nawet na tworzenie oszczędności. Co ciekawe, według danych KRD aż 68% naszego społeczeństwa żyje na skraju zagrożenia problemami finansowymi. Mimo tej sytuacji niektórzy są zadowoleni ze swoich osobistych finansów, ale przede wszystkim ze swojego stanu posiadania. Jakby nie zauważali, że żyją na kredyt i mają problemy ze spłatą. Można więc pokusić się o wniosek, że część ankietowanych udzieliła nieprawdziwych informacji lub nie ma całkowitej świadomości w kwestiach finansowych. Prawdą jest natomiast fakt, że rejestr odnotował wzrost nierzetelnych dłużników w bazie o 19% w stosunku do stanu sprzed 3 lat, a o 5% w stosunku do roku ubiegłego.
Przeprowadzone badanie ujawniło kilka ciekawych informacji o naszych finansach osobistych, przy czym niektóre są dość zaskakujące.
Ciekawych wyników dostarczyło badanie grupy osób, które deklarowały zadowolenie ze swoich finansów osobistych i twierdziły, że praktycznie nie muszą ograniczać swoich wydatków. Tu w zdecydowanej większości były osoby młode i w średnim wieku, mieszkające w dużych miastach i mające średnie lub wyższe wykształcenie. Dochody ich gospodarstw przekraczają próg 6 000 zł. Żeby jednak dorzucić kroplę dziegciu do tej beczki miodu, trzeba też zaznaczyć, że 7% osób o takich dochodach ma poważne problemy finansowe związane z brakiem płynności z spłacaniu zobowiązań.
To dowód na to, że im więcej zarabiamy, tym więcej mamy zachcianek i wymagań. Chcemy podnieść standard swojego życia, więc zmieniamy samochód na lepszy, jeździmy na zagraniczne wczasy, kupujemy drogi sprzęt, jadamy w restauracjach itd. Większość z tych wydatków finansujemy za pomocą kredytów i pożyczek, ale z czasem przestajemy to kontrolować i wpadamy w spiralę zadłużenia, a to już poważna sprawa. Tak powstała grupa dłużników, która stanowi swoisty znak naszych czasów. To nie są osoby, które popadły w tarapaty finansowe, bo osiągają niskie dochody i nie starcza im na zaspokojenie podstawowych potrzeb rodziny. To dłużnicy, którzy źle ocenili możliwości swoich finansów osobistych, żyli ponad stan i wpadli w zadłużenie, którego nie są w stanie spłacić. Osoby z bardzo niskimi dochodami stanowią zaledwie 23% dłużników, którzy nie spłacają zobowiązań. Statystyki uzupełniają także emeryci. Jednakże w przewadze są wciąż konsumenci z zarobkami na poziomie średnim lub nawet wysokim, którzy zaciągnęli zbyt dużo zobowiązań.